- Na stronie miasta pojawił się apel do mieszkańców o powstrzymanie się od korzystania z Odry w celach wędkarskich i rekreacyjnych na podstawie informacji ze strony Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska – mówi Agnieszka Żurawska-Tatała, z Urzędu Miasta w Kostrzynie nad Odrą.
Czytaj więcej
Mieszkańcy biją na alarm
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca.
Śnięte ryby zaobserwowano m.in. w okolicach Oławy i Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton.
Sytuacja na Odrze niepokoi samorządy. Kilka dni temu przez Głogów przeszła ta fala śniętych ryb. - Uczuliliśmy nasze służby, które odpowiadają za bezpieczeństwo i ochronę środowiska, ale także patrole, które mamy w granicach administracyjnych miasta, a które dbają o bezpieczeństwo na rzece Odrze, aby mieszkańcy nie wchodzili do rzeki – mówi prezydent Rokaszewicz.
Podkreśla, że patrole są uczulone, aby przestrzegać przed wchodzeniem do Odry, aby wyłapywać takie sytuacje, gdzie na brzegu mogą być wyrzucone śnięte ryby
- Mieliśmy więcej zgłoszeń było od osób spoza Głogowa. To jest związane bezpośrednio z uwarunkowaniami. Przez Głogów Odra przepływa w miarę prostym odcinku. Nie ma zakoli nie ma żadnych meandrów, zatem podejrzewam, że ta fala po prostu przepłynęła przez miasto – mówi prezydent Głogowa.
Śnięte ryby w fontannie
Jak mówi Grzegorz Rajter, z wrocławskiego magistratu śnięte ryby pojawiły się w fosie miejskiej w tym mieście.
- Pierwsze sygnały o tym dostaliśmy od zaniepokojonych wrocławian trzy dni temu. Wtedy też miejscu pojawiły się służby Zarządu Zieleni Miejskiej i rozpoczęło się ich wyławianie i oczyszczanie fosy – mówi urzędnik.
Autopromocja
Subskrybuj nielimitowany dostęp do wiedzy
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
WYBIERAM
Prace zakończyły się wczoraj około godziny 14. Jak ustalono ryby trafiły do fosy z Odry przez ujęcia zasilające. - Dlatego też skierowaliśmy pisma do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu i Wód Polskich z prośbą o kompleksowe wyjaśnienie sprawy – mówi Grzegorz Rajter.
Także Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu prosi o zachowanie szczególnej ostrożności w użytkowaniu obiektów zlokalizowanych na zbiornikach Fosy Miejskiej.
Jak przyznaje Agnieszka Żurawska-Tatała z Urzędu Miasta w Kostrzynie nad Odrą niewątpliwie zarówno miasto, jak i mieszkańcy odbierają tą sytuację jako katastrofę ekologiczną.
- Na brzegu rzeki woda wyrzuciła duże ilości martwych ryb. Ich zebraniem zajęły się kostrzyńskie koła wędkarskie. Na stronie miasta pojawił się apel do mieszkańców o powstrzymanie się od korzystania z Odry w celach wędkarskich i rekreacyjnych – mówi urzędniczka.
W Kędzierzynie nie było, do Szczecina nie dotarło
Z kolei n terenie gminy Kędzierzyn-Koźle nie stwierdzono zatrucia Odry ani innych cieków (np. Kłodnicy).
- Do czwartku nie zaobserwowano żadnych objawów skażenia rzeki. Potwierdzeniem tego jest oficjalne stanowisko organu najbardziej kompetentnego, tj. Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Opolu, który stanowczo zaznacza, że nieuprawnione jest zamieszczanie, niepotwierdzonych, informacji jakoby to Opolszczyzna była miejscem skażenia wód rzeki Odry 1,3,5-trimetylobenzenem (mezytylenem) – zapewnia Piotr Pękala z Urzędu Miasta Kędzierzyn-Koźle.
Zapewnia, że w przypadku gdy WIOŚ lub inny kompetentny organ (np. PGW Wody Polskie) wystosuje oświadczenie bądź komunikat w sprawie sytuacji na Odrze, w którym będzie rekomendował powstrzymanie się od korzystania z rzeki w celach wędkarskich i rekreacyjnych do czasu ustąpienia zagrożenia to Urząd Miasta niezwłocznie przekaże taki apel mieszkańcom w sposób zwyczajowy przyjęty przez media lokalne oraz ogłoszenia na słupach ogłoszeń oraz na internetowych stronach.
Stan terenów przybrzeżnych jest obserwowany także w Szczecinie, które należą do miasta. - Sama Odra i sytuacja związana z zanieczyszczeniem wód to kompetencja organów centralnych, spółki Wody Polskie, z kolei prowadzenie badań jakości środowiska, obserwacji i oceny jego stanu oraz zachodzących w nim zmian znajduje się w kompetencjach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, z którymi oczywiście pozostajemy w kontakcie, a działania będą dostosowywane do bieżącej sytuacji. Obecnie na obszarze miasta nie ma widocznych śladów skażenia rzeki – zapewnia Paulina Łątka, ze szczecińskiego magistratu.
Fala trucizny w rzece
Prezes Wód Polskich mówił w czwartek, że doszło do bardzo poważnej katastrofy ekologicznej w okolicach Oławy.
- Ta fala trucizny, bo najprawdopodobniej mamy do czynienia z trucizną, doszła co najmniej do ujścia rzeki Warty. Nasi pracownicy, jak i PZW oraz ochotnicy wybrali z rzeki co najmniej 10 ton martwych ryb - powiedział Przemysław Daca.
Wiceminister klimatu Jacek Ozdoba stwierdził, że najprawdopodobniej doszło do popełnienia przestępstwa polegającego na wprowadzeniu do Odry substancji, która wywołuje śmierć ryb.
Wybrano z rzeki w sumie 10 ton martwych ryb" - mówił.
Szef Wód Polskich dodał, że z pierwszych wyliczeń dotyczących szkód środowiskowych wynika, że wyniosą one nawet kilkanaście milionów złotych. "Państwo w ciągu dwóch lat zarybiło Odrę węgorzem za dwa miliony złotych, a Polski Związek Wędkarski za milion złotych. Śledztwo w sprawie katastrofy ekologicznej prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu
Przyroda sobie z tym poradzi?
A teraz wędkarze nie mogą łowić ryb. - Jest to wielka tragedia. Załamują ręce wędkarze, osoby, które korzystają z Odry turystycznie. Jak przechodziła ta fala to również wszystkie służby, inspekcje monitorowały sytuację, pobierano próbki. Czekamy na te wyniki. I oczywiście zaleca się to aby nie korzystać z Odry czy to w formie połowów ryb, czy to wchodzenia do tej wody, dopóki nie dostaniemy jasnego komunikatu o skali skażenia do tego czasu nie powinniśmy mieć kontaktu ani z jakimi kol wiek żyjątkami z Odry, ani samą wodą - mówi Rafael Rokaszewicz, prezydent Głogowa.
Apeluje, by uzbroić się w cierpliwość. - Wierzę, że przyroda sobie poradzi z tym problemem i bardzo szybko się odrodzi, ale w tej chwili możemy mówić o bardzo wielkiej stracie to są niewyceniane rzeczy, bo mówimy o przyrodzie – zauważa prezydent Głogowa.