Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Partia Ludzi Starzejących się Bez Godności

Autorki twierdzą, że właśnie wkraczają w wiek przedstarczy. Trochę w tym przesady, jako że obie panie kręcą się wokół pięćdziesiątki, a więc z mojej perspektywy wiekowej to małolaty. Ale co tam, grunt, że zajęły się problemem ważnym. Problemem, którym u nas mało kto się zajmuje.

W księgarniach regały uginają się od poradników. Można się z nich dowiedzieć, jak idealnie wysprzątać dom, jak wychować dzieci, jak schudnąć w dwa tygodnie, jak upiec tort, jak osiągnąć satysfakcję z życia seksualnego i tak dalej. Ale jednego rodzaju poradników brakuje. „Gdzie są, do diabła, szkoły starzenia się? Gdzie broszury oswajające z siwieniem, marszczeniem i plamkami wątrobowymi na dłoniach? Gdzie poradniki, jak wyglądać sexy w berecie, gdzie ostrzeżenia przed postarzającym beżem?”. No nie ma, po prostu nie ma.

A sprawa jest poważna, bo dotyczy „kilku milionów Polaków pochodzących z przełomu lat 60. i 70. XX wieku”. I tę lukę Grzebałkowska z Winnicką postanowiły wypełnić.

Rzeczą w wieku przedstarczym ważną jest próba opóźnienia procesów do niego prowadzących. Na przykład skorzystanie z usług oferowanych przez medycynę estetyczną. Niestety, ta profesjonalna jest dość droga – „taka labiomajoroplastyka na przykład, czyli plastyka warg sromowych większych, potrafi kosztować nawet 15 tysięcy złotych”.

Są też inne domowe sposoby. Na przykład przyklejanie do skroni taśmy klejącej, by zniwelować zmarszczki. Albo okładanie czoła, powiek i okolic oczu kamieniami, bo – jak wiadomo – „trawa pod kamieniem staje się płaska, zatem zmarszczki też powinny się pod nim prostować”. Albo, na wzór kilku światowych gwiazd, usuwanie cieni i sińców po oczami „z pomocą maści na hemoroidy, którą wcierają pod oczami, rzecz jasna”.

Młodość, a w każdym razie jej pozory, można przedłużyć także, uprawiając jakiś sport. „Jeśli, dajmy na to, biegasz regularnie, to masz jak w banku, że będziesz robiła postępy. Dziś po stu metrach wezwiesz karetkę, ale za pięć tygodni przebiegniesz pięć kilometrów z uśmiechem na ustach”. Ale – jak wyznaje jedna z autorek – „wiem, że powinnam ćwiczyć cokolwiek, choćby gimnastykę szwedzką. Gdybym tak potrafiła stanąć co rano przed otwartym oknem i wykonać choć kilka niezbyt gwałtownych skłonów, już bym przedłużyła swoje życie pewnie o jakieś 13 wartościowych sekund. Tylko że mi się tak cholernie nie chce”.

Taką postawę rozumiem. Dla mnie sportowym idolem nie jest Robert Lewandowski czy Iga Świątek. Dla mnie jest nim Wojciech Mann, który w jednym z wywiadów wyznał, że ze sportów uprawia tylko leżenie na czas. Ale za to z dobrymi efektami. Ja mam podobnie.

Ludzie po pięćdziesiątce ogólnie mają przechlapane. Choćby dlatego, że stali się (ci ludzie, a ściślej kobiety w tym wieku) obiektem zmowy projektantów i producentów odzieży, „którzy postanowili tworzyć ubrania tylko dla młodych ludzi, do trzydziestki najwyżej. Obywateli do pięćdziesiątki tolerują, projektując dla nich quasi-młodzieżowe ubrania. Ale potem, dla ludzi 50 plus, zaczyna się już piekło modowe”.

Ale może też pójść w stronę prospołeczną, w stronę troski o ogół. „A gdybyśmy tak z Ewką założyli Partię Ludzi Starzejących się Bez Godności (PLSBG)? (…) Postulaty naszej partii byłyby proste. Każdy senior po sześćdziesiątce dostawałby 500+. Miałby prawo do bezpłatnego leczenia i lekarstw. A także prawo do gromadzenia się na skwerach miast, żeby tańczyć przy ładnej pogodzie. Do tego darmowy dostęp do teatrów, kin i oper. (...) Wolność spędzania sylwestra o dwunastej w południe i prawo do miękkich poduszek na parapetach. Darmową karmę dla psów, kanarków i dokarmianych pod blokami kotów. Żeby rachunki za prąd były opisywane zrozumiałą polszczyzną, a oszuści 'na wnuczka' musieli za karę sprzątać psie kupy gołymi rękoma do końca życia”.

Zakładajcie! Gdyby wasza partia potrzebowała rzecznika, służę. Mam w tej mierze doświadczenie.

Magdalena Grzebałkowska, Ewa Winnicka, Jak się starzeć bez godności, Agora

4/6