Takich historii usłyszymy więcej. Andrzej Pogorzelski w najnowszym "Newsweeku" opowiada Aleksandrze Pawlickiej o tym, co wydarzyło się wiele lat temu. Ale brzmi to, jakby stało się to wczoraj.
Oto wspomnienie ciężko chorego dziecka ze szpitala, dziś już dorosłego mężczyzny: "Wtedy był zwykłym księdzem. Przyjechał do mnie z ostatnim namaszczeniem. Byliśmy sami w sali szpitalnej. Pytał mnie o różne rzeczy, o to, jak się czuję, czego się boję. W końcu złapał moją rękę w swoją i przysunął mi do majtek. Zaczął mnie dotykać. Pamiętam, że się zawstydziłem, schowałem głowę w poduszkę, a on mówił, że było źle, bardzo źle, ale będzie dobrze. Teraz będzie już dobrze, ale muszę być dobrym chłopcem i wszystko zatrzymać dla siebie, bo to może wrócić".
Andrzej opowiada, że jego oprawcą był ksiądz, dziś jest biskupem i nazywa się Marek Mendyk.
Źródło: Newsweek.pl