Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Inny „Tęczowy piątek”. Czarnek w tym roku skapitulował, ale szkoły nadal się boją

Po wyborach MEiN wywiesił białą flagę, młodzież w spokoju rozwiesza więc na szkolnych korytarzach tęczowe chorągiewki. Choć jednak pokonana prawica nie kąsa, to – przekonują inicjatorzy „Tęczowego piątku” – nie jest jeszcze bezzębna.

Tegoroczny „Tęczowy piątek” obędzie się 27 października. To już siódma edycja akcji, ale pierwsza przygotowywana dla młodzieży przez młodzież. Kampania Przeciw Homofobii przekazała pałeczkę GrowSPACE, licealistom i studentom, którzy zasłynęli „Rankingiem szkół przyjaznych LGBT+”. – Działamy po partnersku. Przejęliśmy organizację, ale KPH zapewnia nam kontakty i wsparcie merytoryczne – tłumaczy Dominik Kuc, członek rady fundacji. – Dzięki tej współpracy do ponad setki placówek z naszej sieci wolontariackiej trafiły już scenariusze lekcji i materiały edukacyjne. W efekcie „Tęczowy piątek” będzie nie tylko świętem widoczności, ale również oddolnym sygnałem, że program nauczania potrzebuje aktualizacji.

Ktokolwiek zastąpi Czarnka w ministerialnym fotelu, powinien wziąć sobie do serca tegoroczne hasło („Safe space”) inicjatywy, kontynuuje Kuc. – Bo właśnie bezpiecznej przestrzeni młodym ludziom dziś brakuje. Polska edukacja skupia się na testozie/egzaminozie, gorzej realizuje funkcję wychowawczą i opiekuńczą. Tymczasem szkoła nie powinna „tylko” przygotowywać do egzaminu ósmoklasisty i matury, ale również pozwalać na swobodną ekspresję, uczyć budowania relacji i dbać o zdrowie psychiczne osób uczniowskich.

Czarnek zostawia szkołę przestraszoną

Jestem gejem z Podkarpacia, w podstawówce doświadczałem przemocy praktycznie codziennie. Gdy wyzywano mnie od „pedałów”, nauczyciele po prostu odwracali głowy – mówi w rozmowie z „Polityką” tegoroczny maturzysta Mateusz Trzaska. Wraz z Ingą Sobólską prowadzi szkolenia dla wolontariuszy i wolontariuszek, dzięki którym „Tęczowy piątek” będzie w tym roku obchodzić ponad setka placówek. – Dla wielu z nich to pierwsze wydarzenie, jakie organizują w życiu, furtka do społeczeństwa obywatelskiego – twierdzi Sobólska. Gorzko jednak dodaje, że przechodzeniu przez tę „furtkę” towarzyszy strach.

Podczas szkoleń osoby uczniowskie najczęściej pytają, co im grozi za uczestnictwo w „Tęczowym piątku”. Teoretycznie nic… Ale uprzedzenia wciąż są w polskiej szkole silne. W moim rodzinnym Lublinie ktoś podkablował ucznia, który wysłał info o akcji na kanałach samorządu. Skończyło się wezwaniem na dywanik do dyrektora. Interweniowałam, przypominając, że patronuje nam Młodzieżowa Rada Lublina, a więc organ samorządowy.

Sobólska trochę zresztą żałuje, że jej szkoła „Tęczowego piątku” nie świętowała. – Mój dyrektor co roku specjalnie znajdował mnie tego dnia, pokazywał, że ubrał tęczowe skarpetki, i przekonywał, że bardzo chciałby zrobić coś więcej, ale nie może – wzdycha. Robert Lisiewicz dodaje: – Niedawno otrzymaliśmy informację, że dyrektorka nie zgadza się na „Tęczowy piątek” w tym roku. Czarnek żegna się ze stanowiskiem, ale wciąż jest ministrem, kuratorzy oświaty też się nie zmienili. Szkoła nadal boi się konsekwencji i zaciąga hamulec.

„Tęczowy piątek”? My idziemy na groby

– W tym roku MEiN w ogóle na naszą akcję nie zareagował. I może lepiej niech tak zostanie. Natomiast Czarnek i jego zgraja rozpędzili machinę nienawiści, przez którą nawet osoby nam przychylne boją się dziś wyrażać wsparcie – ocenia Trzaska.

Faktycznie, „Tęczowy piątek” uwierał PiS i jego akolitów niemal od początku. W 2018 r. Młodzież Wszechpolska przestrzegała przed „zideologizowanymi seksedukatorami (którzy) będą prać mózgi dzieciom i młodzieży”. Zapowiadała też, że wystąpi do kuratoriów o listę placówek, gdzie rzeczone „pranie mózgów” się odbywa. Ordo Iuris przygotowało „oświadczenie wychowawcze”, dzięki któremu rodzice mogli i zaprotestować, i postraszyć dyrektorów sądem. Na alarm biła Anna Zalewska (ówczesna ministra edukacji) i episkopat („Szkoła nie jest i nie może być miejscem na jakiekolwiek propagowanie środowisk LGBTQ” – czytamy w oświadczeniu komisji wychowania katolickiego KEP).

Rok później gdańscy radni PiS wystosowali „Sprzeciw wobec promocji środowisk LGBTQ+ w szkołach”. Toruńska „Solidarność” pomstowała, że „Tęczowy piątek” przyczyni się do „swobodnego wyboru tzw. orientacji seksualnej”. Rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak przestrzegał, by nie igrać z prawami natury i nie uczestniczyć w inżynierii społecznej. Świeżo mianowany minister Dariusz Piontkowski zorganizował akcję „Szkoła pamięta”, gorąco zachęcając, by w ostatni piątek października zorganizować w szkołach wycieczki na groby narodowych bohaterów.

W 2020 r. Aurelia Michałowska, mazowiecka kurator oświaty, skierowała pismo do dyrektorów podległych jej placówek. Zatroskana odradzała organizację „Tęczowego piątku”, tłumacząc się zagrożeniem epidemicznym (a nieco dalej „bezpieczeństwem fizycznym, emocjonalnym, także psychicznym, dzieci i młodzieży”). Barbara Nowak, jej małopolska odpowiedniczka, poprosiła z kolei o „zaopiekowanie się dziećmi”, które mogą być narażone na „niszczące wpływy środowisk” LGBT+.

Gdy resort przejął Czarnek, początkowo bagatelizował inicjatywę. W 2021 r., odpowiadając na konferencji na pytanie o „Tęczowy piątek”, rzucił: „Jaki? Tęczowy? Jutro jest piątek 29 października, dwa dni przed uroczystością Wszystkich Świętych, rozjeżdżamy się na groby naszych przodków”. Podczas kolejnej edycji pogroził co prawda palcem nieodpowiedzialnym dyrektorom, którzy nie dbają o wychowanie dzieci, ale i uspokajał, że celebrację równości planuje „marginalna liczba placówek”. Dodajmy, że według Kampanii Przeciw Homofobii informacja o ubiegłorocznej akcji dotarła do 17,8 mln osób.

Rady dla nowej minister edukacji

Efekt mrożący wciąż trzyma się mocno. Tegoroczną edycją chcemy jednak zacząć odmrażanie polskiej szkoły – zapowiada Trzaska. On i GrowSPACE liczą zresztą, że „Tęczowy piątek” wpiszą w swój kalendarz nowe władze. – W ostatnich latach zastępowaliśmy system, wraz z innymi osobami uczniowskimi edukowaliśmy i znajomych, i grono pedagogiczne. Mamy nadzieję, że to koniec partyzantki, a początek instytucjonalnego wsparcia.

Według danych GrowSPACE 93 proc. uczniów i uczennic dostrzega w swojej szkole osoby LGBT+, a ponad połowa uważa, że ich sytuacja jest trudna lub niewystarczająco dobra. By poprawić tę niechlubną statystykę, następczyni Czarnka (na giełdzie nazwisk pojawiają się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy i Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej) musi szybko odrobić lekcję z tolerancji.

Gdy pytam aktywistów, co doradziliby nowej ministrze, odpowiadają:

Kuc: – Czas, by edukacja antydyskryminacyjna wróciła do podstawy programowej, a ministerstwo przygotowało dla nauczycieli i nauczycielek profesjonalne szkolenia. No i podjęło współpracę, a nie walkę z organizacjami pozarządowymi.

Trzaska: – Najważniejsze, by szkoła przestała być miejscem ideologizacji i indoktrynacji. Żebyśmy zaczęli się wszyscy – rodzice, nauczyciele, osoby uczniowskie – wzajemnie słuchać i odnosić do siebie z szacunkiem. I żeby podręczniki nie dzieliły nas na lepszych i gorszych.

Lisiewicz: – Bardzo potrzebujemy wypracować nowy model wsparcia psychologicznego dla dzieci i młodzieży. Nie tylko w trosce o queerową społeczność, choć z badań wiemy, że osoby LGBT+ są najczęściej narażone na przemoc, depresję i myśli samobójcze.