Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Będą ataki na Polskę ws. sytuacji na Odrze? Odpowiada Rzońca

Nie zdziwiłbym się, gdyby jakiś kolejny atak na Polskę poszedł ze środowisk liberalno-lewicowych, ale to będzie raczej w formie politycznych opinii i ocen. Jestem przekonany, że polski rząd wyjaśni całą sprawę i nie będzie kolejnej sytuacji, w której będziemy musieli kajać się przed Komisją Europejską” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł PiS Bogdan Rzońca.

CZYTAJ TAKŻE:KE zabrała głos w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze: „Jesteśmy gotowi pomóc”. Niemcy zaprzeczają, że to rtęć zabiła ryby

wPolityce.pl: Polska opozycja oskarża rząd jeśli nie o spowodowanie katastrofy ekologicznej na Odrze, to o zaniechania w kwestii informowania Polaków o tej sytuacji i usuwania jej skutków. Inaczej jednak podchodzi do sprawy Komisja Europejska, która ustami swojego rzecznika zaprezentowała dość ugodowe stanowisko. Czy ta wypowiedź rzecznika KE może budzić optymizm w kwestii szans na polubowne załatwienie tej sprawy?

Bogdan Rzońca: Jestem pewien, że Polska działa bardzo transparentnie, nie mamy nic do ukrycia, pokazujemy wyniki badań, przekazujemy organizacjom międzynarodowym, innym krajom, laboratoriom, próbki do badań. Działamy zgodnie z prawem. Natomiast te działania w rodzaju donosów polityków Lewicy do Komisji Europejskiej, próba przysłania tutaj jakichś organizacji pozarządowych, czasem też pseudoekologów, mogą skończyć się różnie.

Oni tylko czekają, by dołożyć Polsce jakąś porcję inwektyw na temat sytuacji w naszym kraju. Wszystko, co robią te organizacje ekologiczne, połączone jest z tym problemem Fit for 55, odnawialnych źródeł energii i bezkrytycznym patrzeniem na ten kryzys gospodarczy i energetyczny Unii Europejskiej.

Możemy nawet spodziewać się ataków ze strony organizacji pozarządowych. Uważam zresztą, że również Komisja Europejska może znaleźć jakiś kolejny argument przeciwko Polsce i podać go na tacy Donaldowi Tuskowi, aby mógł ze swoją świtą atakować Polskę. A jednak w świetle prawa i wszystkich danych, którymi dysponujemy w tej chwili, wiemy, że działamy w pełni transparentnie.

Również z wypowiedzi przedstawiciela Komisji Europejskiej nie wynika, żeby ze strony Polski można było mówić o zaniedbaniach - chociażby tych dotyczących poinformowania Brukseli o zaistniałej sytuacji. Wiemy też o rozmowach komisarza ds. środowiska, Virginijusa Sinkeviciusa z szefowymi resortów środowiska Polski i Niemiec.

To był bardzo dobry ruch ze strony pani minister Moskwy, aby poinformować komisarza. Bardzo niedawno miałem zresztą kontakt z Sinkeviciusem. Na spotkaniu w Strasburgu poświęcił polskim leśnikom ok. pół godziny, obiecał także odwiedzić nasz kraj. To jest odpowiedzialny polityk i dobrze, że został poinformowany o sprawie, a reszta zależy już od tych wszystkich układów brukselskich, które nie tylko nie nazywają rzeczy po imieniu, ale wręcz je przekręcają.

Nie zdziwiłbym się, gdyby jakiś kolejny atak na Polskę poszedł ze środowisk liberalno-lewicowych, ale to będzie raczej w formie politycznych opinii i ocen. Jestem przekonany, że polski rząd wyjaśni całą sprawę i nie będzie kolejnej sytuacji, w której będziemy musieli kajać się przed Komisją Europejską.

Nie, takie tragedie się zdarzają, w tym wypadku również w Polsce zostanie to wyjaśnione naprawdę transparentnie.

Jak oceniłby Pan postawę polskiej opozycji?

W tym momencie to już tylko i wyłącznie szukanie kolejnych okazji do ataku na Polskę. My się już temu nie dziwimy, słyszymy to praktycznie cały czas w Brukseli. Oni tylko wtedy zabierają głos, gdy mogą coś złego powiedzieć o Polsce, niesłusznie, barbarzyńsko niesłusznie złego.

W innych sytuacjach nie mają jednak nic do powiedzenia. Nie są w ogóle partnerem dla tych, którzy rządzą Unią Europejską. Są potrzebni tylko wtedy, gdy UE potrzebny jest atak na Polskę. Dobrze spełniają tę swoją targowicką rolę, ale społeczeństwo odpowiednio ich za to oceni.

W sprawie katastrofy ekologicznej opozycja zdaje się bezgranicznie ufać stronie niemieckiej, tymczasem zachodni sąsiedzi sami zaczynają już wycofywać się z niektórych stwierdzeń, które wywołały w Polsce tak ogromny niepokój, np. słów o rtęci. Teraz dowiadujemy się, że w niektórych próbkach rtęć była obecna, w innych jej nie stwierdzono lub że nie była przyczyną pomoru ryb.

Nawet ten artykuł w „Die Welt” pokazujący coraz silniejszą pozycję Polski jest wynikiem, moim zdaniem, niemieckiej opinii publicznej. Trzeba bowiem oddzielić postawę niemieckich polityków od obywateli RFN. Niemcy bywają w Polsce, widzą, że nasz kraj rozwija się, jest coraz czystsza, staje się dobrym partnerem do rozmów biznesowych i miejscem inwestycji. Ta publikacja pokazuje nas jako coraz silniejszego partnera, gracza europejskiego, a nie tylko kogoś, kto siedzi pod stołem i czeka, co mu spadnie, jak to było za rządów Donalda Tuska.

Nie wykluczałbym nawet tego, że w pewnym momencie Niemcy będą chcieli przyznać Polsce pieniądze z KPO. Część niemieckich firm już nawet dopytuje się o to, kiedy otrzymamy te pieniądze, gdyż nie jest tajemnicą, że w poprzednich konkursach czy przetargach niemieckie firmy wygrywały mnóstwo pieniędzy w Polsce i teraz czekają na kolejną taką okazję.

Jest też po stronie Niemców ta świadomość, że kiedyś przyjdzie czas, aby solidarnie spłacać ten dług, bo to przecież nie są bezzwrotne granty. Po 1 stycznia 2028 r. 27 krajów będzie musiało spłacić solidarnie 750 mld euro. Uważam bowiem, że wprowadzenie tych nowych proponowanych przez UE podatków może się nie udać, i w związku z tym będziemy musieli solidarnie, jako kraj członkowski, mieć podwyższoną składkę do spłaty zadłużenia i świadomość UE również tutaj jest.

A mamy szansę, aby rozwiązać wspólnie z Niemcami sytuację Odry, czy też istnieje ryzyko kolejnego sporu, w który włączą się instytucje unijne?

Myślę, że eksperci niemieccy jednak zadbają o swoją reputację i nie poddadzą się rtęciowej panice wywołanej przez marszałek Polak. Panice wywołanej w konkretnym celu - aby znaleźć przestrzeń do ataków na polski rząd, zdezinformować Polaków, powiedzieć, że są niedopatrzenia po stronie państwa polskiego czy systemu ochrony wód.

Nie wykluczałbym także jakiejś prowokacji, np. ze strony pseudoekologów, w których obozowisku w Bieszczadach znaleziono w zeszłym tygodniu, kiedy w mediach pojawiły się informacje o katastrofie na Odrze, m.in. broń i narkotyki w ilościach handlowych. Ten wstyd i ta prawdziwa twarz „ekologów” blokujących rozwój Bieszczad miały zostac przykryte sytuacją na Odrze.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

jj

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610751-beda-ataki-na-polske-ws-sytuacji-na-odrze-odpowiada-rzonca