Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

UOKiK przygląda się klauzulom indeksacyjnym. Sprawdza czy są legalne

W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że w dobie szalejącej inflacji coraz więcej firm stara się wpisać do swoich umów z kontrahentami i zwykłymi klientami klauzule indeksacyjne. Mają one chronić ich wynagrodzenia przed spadkiem wartości. Robi tak część obecnych na naszym rynku telekomów, a pozostałe się do tego przymierzają. Klauzule indeksacyjne wpisują do nowych umów z klientami. Ale robią to też inne firmy, choćby te, które prowadzą dla swoich klientów księgowość czy firmy budowlane.

Nie ma przy tym jednolitego schematu takiej klauzuli. Część firm indeksuje swoje wynagrodzenia wzrostem cen towarów i usług, czyli wskaźnikiem inflacji, ale są i takie, które robią to w oparciu o wskaźnik wzrostu przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jedne dają sobie w umowach prawo do jednorazowej podwyżki opłat w ciągu roku, ale są i takie, które chcą mieć możliwość większej liczby podwyżek.

Czytaj więcej

O to, czy tego typu praktyki są legalne i czy firmy mogą je stosować, zapytaliśmy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Postanowienia stosowane w umowach z konsumentami muszą być jasne i precyzyjne – odpowiedział departament komunikacji UOKiK. – Nie każda zmiana umowy jest dopuszczalna, ale jeżeli w czasie trwania umowy możliwa jest zmiana ceny, konsument powinien już na etapie zawierania umowy wiedzieć, jak cena ta może się kształtować i w jakich sytuacjach może ulec zmianie. Postanowienia umów muszą być zrozumiałe dla przeciętnego konsumenta – wyjaśnił.

Dodał, że zwrócił się już do przedsiębiorców telekomunikacyjnych o udzielenie informacji w kwestii wprowadzanych klauzul waloryzacyjnych. – Jesteśmy również w tej sprawie w kontakcie z Urzędem Komunikacji Elektronicznej, będącym organem regulacyjnym w zakresie działalności telekomunikacyjnej – poinformował nas UOKiK. – Konsumentom radzimy przede wszystkim dokładne zapoznawanie się z przedkładanymi im do podpisu warunkami umów. W ten sposób można uniknąć ewentualnych przykrych konsekwencji.

Przypomniał też, że w drodze decyzji prezes UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną w wysokości nie większej niż 10 proc. obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary, jeżeli przedsiębiorca, choćby nieumyślnie, naruszy zakaz stosowania niedozwolonych postanowień umownych lub praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. – O nałożeniu ewentualnych kar możemy jednak mówić dopiero po przeprowadzeniu postępowania. Przedsiębiorcy, którzy wprowadzili już klauzule waloryzacyjne, nie konsultowali z UOKiK swoich planów ani brzmienia tych postanowień – stwierdził departament komunikacji UOKiK.

Pojawienie się klauzul indeksacyjnych czy też waloryzacyjnych nie dziwi ekonomistów i przedstawicieli organizacji biznesowych.

– Nie ma w tym nic zaskakującego, bo gwałtownie rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej, produkcji, usług – powiedział nam Andrzej Malinowski, honorowy prezydent Pracodawców RP.

– Należało się tego spodziewać – uważa też ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Autopromocja

Specjalna oferta letnia

Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc

KUP TERAZ

Zwraca uwagę, że inflacja jeszcze nie tak dawno wahała się w granicach 2,5–4 proc. Ryzyka z nią związane nie były więc aż tak duże. – Teraz są bardzo wysokie. Mamy do czynienia z silnym wzrostem cen surowców i materiałów, ciągle mamy zaburzenia w łańcuchach dostaw. To podnosi koszty działalności i produkcji. W tej sytuacji przedsiębiorcy próbują przy pomocy klauzul indeksacyjnych ratować rentowność swoich biznesów – tłumaczy ekonomistka.

– Oczywiście, że liczba przypadków stosowania klauzul indeksacyjnych będzie rosła – nie ma też wątpliwości Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jego zdaniem przy tym poziomie inflacji i niepewności to nie powinno dziwić.

Zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek sytuacja zacznie się powoli uspokajać, gdy przyjdzie istotne globalne osłabienie gospodarcze, spadnie popyt na surowce i materiały, nastąpi ograniczenie wzrostu cen. – Surowce energetyczne nadal będą jednak drogie i to trzeba brać pod uwagę – podkreśla ekonomistka.