Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Nie wolno dopuścić, by i tym razem Macierewiczowi się upiekło. Skala nadużyć i strat jest ogromna

Kierowana przez wiceszefa PiS Antoniego Macierewicza podkomisja, która badała katastrofę smoleńską, działa nadal i pochłania kolejne miliony, choć merytoryczny efekt jej prac jest żaden. Coraz bardziej oczywiste jest, że jej działalność powinna zbadać prokuratur, a winni nadużyć postawieni przed wymiarem sprawiedliwości.

Od 11 kwietnia, czyli od ogłoszenia tzw. raportu, do 11 lipca podkomisja Antoniego Macierewicza wydała 541 tys. zł. Daje to średnią 180 tys. zł miesięcznie. W sumie, od początku swojej działalności, czyli od 4 lutego 2016 r. podkomisja kosztowała budżet państwa ponad 30 mln zł. To dane Ministerstwa Obrony Narodowej, uzyskane przez senatora Krzysztofa Brejzę. To sumy wręcz szokujące.

Dla porównania komisja kierowana przez ministra Jerzego Millera, która wyjaśniła przyczyny katastrofy smoleńskiej, pracowała zaledwie 15 miesięcy (kwiecień 2010-lipiec 2011), a jej koszty zamknęły się w sumie 6,1 mln zł. Przy czym członkowie tej komisji, w przeciwieństwie do "ekspertów" Macierewicza, co najmniej dziesięciokrotnie wyjeżdżali do Moskwy i Smoleńska, a także do USA, by wziąć tam udział w odczycie danych z systemów ostrzegających przed zderzeniem z ziemią i zarządzania lotem (TAWS i FMS). Wykonywali również na potrzeby dochodzenia loty sprawdzające na drugim tupolewie, by m.in. zweryfikować działanie systemów pokładowych i odtworzyć podejście do lądowania na smoleńskim lotnisku (test przeprowadzono w Mirosławcu).

Źródło: Newsweek