Korespondencja z Monachium
Czwarta siedmioboistka mistrzostw świata w Eugene przyjechała na mistrzostwa Europy z urazem mięśnia dwugłowego. Już podczas pierwszej konkurencji, czyli biegu przez płotki, nie była sobą - pokonała dystans w czasie 13.94. Zapewniała jednak, że się nie podda, „dopóki nie urwie jej nogi”.
Minęła godzina i w swojej koronnej konkurencji, skoku wzwyż, latała już wysoko (1.89 m). Pobiła też rekord życiowy w pchnięciu kulą (14.18 m). Kiedy stawała na starcie biegu na 200 metrów, była druga - więcej punktów w trzech konkurencjach uzbierała tylko faworytka Nafissatou Thiam.
Czytaj więcej
Sułek podjęła dramatyczną walkę. Biegła z bólem, za metą padła i złapała się za mięsień. Poczekała jeszcze chwilę na wynik, zaczęła trudną wspinaczkę po schodach. Wchodziła i schodziła bokiem. Nie straciła jednak rezonu. Zapowiedziała jedynie: - Walczę dalej.
Podejmuje ryzykowną grę, bo stawką jest medal, ale ceną może być pogłębienie kontuzji. Wieloboistki czeka w czwartek skok w dal (9:25), rzut oszczepem (11:36) i bieg na 800 metrów (21:55). Sułek zajmuje czwarte miejsce, ale strata do drugiej Noor Vidts jest niewielka.