Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Kolejne eksplozje na Krymie. Rosjanie tracą tam nie tylko sprzęt wojskowy. Wali się im świat

Wybuchy na Krymie niszczą o wiele więcej niż tylko rosyjskie samoloty wojskowe na lotnisku w Nowofedoriwce, skład amunicji Rosjan koło miejscowości Dżankoj czy bazę lotniczą niedaleko Symferopola. To brutalny cios w rosyjską duszę, w której Krym zapewniał poczucie swojskości i bezpieczeństwa i był twierdzą chroniącą przed wskazywanymi przez rosyjskie władze faszystami. Na Kremlu dobrze o tym wiedzą i się tego boją.

Był wtorek, dochodziła godz. 15.20. Latem o tej porze na Krymie rozpoczyna się druga tura plażowania. Ludzie wracają nad morze z obiadów. Przygotowały je babcie i matki, bo Rosjanie na krymskie wybrzeże lubią zjeżdżać całymi rodzinami. Większość jadła w kwaterach, bo to o wiele tańsze niż stołowanie się w barach i restauracjach. Rosyjska mądrość ludowa ostrzega też, że można się w nich zatruć. Wielu Rosjan na wakacje na Krym zabiera więc zawekowane mięso, kaszę, pomidory konserwowe czy makarony w torebkach. To stało się tradycją jeszcze w czasach Związku Radzieckiego.

Wypoczywający na Krymie w planach mieli jeszcze wieczorny zakup u ulicznego sprzedawcy krymskiego wina, nalewanego z beczki do plastikowych butelek w kształcie karafek, ewentualnie rozpalenie mangału i upieczenie na nim szaszłyków z kupionego rano i zamarynowanego mięsa. Niektórzy zapewne planowali wieczorny spacer i kupno od Tatarów Krymskich smażonych czebureków, czyli czegoś w rodzaju pieroga z aromatycznie przyprawionym mięsnym nadzieniem.

Źródło: Newsweek