Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Inwazja „przyklejonych”: słynne muzea bezbronne wobec nowej formy protestu

Problem pojawił się przede wszystkim we Włoszech. Aktywiści ekologiczni, przede wszystkim z grup „Ultima Generazione” (wł. „Ostatnie Pokolenie”) i „Just Stop Oil”, protestują w muzeach przeciw uzależnieniu gospodarek od paliw kopalnych, próbują też zwrócić uwagę społeczeństwa na coraz poważniejszy problem zmian klimatycznych. Szczególnie we Włoszech, gdzie w tym roku susza jest wyjątkowa dotkliwa, to temat bardzo aktualny.    

Aktywiści przyklejają się do dzieł sztuki

Odwiedzając w te wakacje któreś ze znanych muzeów, mamy sporą szansę zobaczyć nie tylko słynne dzieła sztuki. W tym roku  bowiem aktywiści ekologiczni zdecydowali się na nową i nietypową formę protestu – przyklejając się do słynnych obrazów i rzeźb. Dlaczego to robią? 

Taka forma protestu w wykonaniu aktywistów ekologicznych to próba zwrócenia uwagi społeczeństwa na zagrożenia związane ze zmianami klimatu. Bardzo kontrowersyjna, ale jednocześnie skuteczna, bo akcje ekologów w muzeach przyciągają uwagę opinii publicznej.

Tak było 30 czerwca w mediolańskim Museo del Novecento. Czwórka młodych aktywistów z organizacji „Ultima Generazione” przykleiła swoje ręce do jednego z tamtejszych eksponatów. Ich łupem padła rzeźba z brązu pod tytułem „Jedyna forma ciągłości w przestrzeni” z 1913 roku autorstwa rzeźbiarza i malarza okresu futuryzmu, Umberto Boccioniego.

Na szczęście aktywiści nie przykleili się bezpośrednio do rzeźby – w innym wypadku mieliby bardzo poważne problemy w związku ze zniszczeniem cennego dzieła sztuki. Klej dotknął jedynie postumentu, na którym ustawiono rzeźbę. Policja szybko usunęła aktywistów z miejsca wydarzenia.

Czytaj więcej

Koloseum ma zostać częściowo odbudowane. Nowy plan zakłada, że pojawi się podłoga, tak by w Koloseum

Wybór tego eksponatu nie był przypadkowy. Rzeźba Boccioniego jest jednym z najważniejszych dzieł nurtu futurystycznego, który rozwijał się na początku XX wieku. Przypomina kroczącą do przodu ludzką postać, symbolizując dynamikę i zmianę.

Po incydencie grupa „Ultima Generazione” opublikowała oświadczenie na swojej oficjalnej stronie, w którym wyjaśniła wybór właśnie tego, a nie innego dzieła. „Przykleiliśmy się do pracy Boccioniego, ponieważ jako społeczeństwo nie możemy sobie dłużej pozwolić na galopujący rozwój ekonomiczny” – czytamy w komunikacie.

Autopromocja

Specjalna oferta letnia

Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc

KUP TERAZ

„Postęp, w który wierzyli futuryści” – piszą członkowie grupy – „prowadzi nas na skraj zagłady”. Na swojej stronie aktywiści zapewnili jednocześnie, że ich intencją nie jest niszczenie dzieł sztuki, ani nawet ram obrazów. Informują oni, że podczas swoich akcji w muzeach używają bezpiecznego, neutralnego kleju.

Protesty ekologów w muzeach

Demonstracja w Mediolanie nie była pierwszym tego rodzaju wydarzeniem, w którym brali udział członkowie grupy „Ultima Generazione”. W lipcu w Galerii Uffizi we Florencji aktywiści przykleili się do obrazu Sandro Botticellego pod tytułem „Wiosna” z około 1480 roku. Ściślej – do pancernej szyby, za którą znajduje się obraz razem z ramą.

Pod koniec czerwca w muzeach w Glasgow, Londynie i Manchesterze doszło do bardzo podobnych incydentów, tym razem w wykonaniu brytyjskich aktywistów z grupy „Just Stop Oil”. Przykleili się oni do obrazów Vincenta van Gogha, Williama Turnera i Horatio McCullocha.

To prawdopodobnie właśnie te demonstracje zainspirowały aktywistów z „Ultima Generazione” do podjęcia podobnych działań. Może o tym świadczyć fakt, że w Galerii Uffizi mieli na sobie koszulki z nazwą brytyjskiej organizacji.

Jak twierdzą włoscy aktywiści, ich celem jest zwrócenie uwagi na konieczność ochrony środowiska z taką samą uwagą, z jaką chroni się bezcenne dzieła sztuki. Po ostatnim incydencie w Mediolanie członkowie grupy zapowiedzieli, że to nie było ich ostatnie słowo i w przygotowaniu są już kolejne akcje.

Muzea są na razie bezbronne wobec takiej formy protestu. Aktywistów nie sposób rozpoznać, wchodzą do muzeów jak zwykli turyści, a potem, korzystając z nieuwagi pracowników, rozpoczynają swój protest.