Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Ciało kobiet to źródło mocy i słabości. To też karta w grze politycznej

Katarzyna Janowska: Karolino, co łączy wszystkie kobiety, z którymi rozmawiasz w swojej książce?

Karolina Sulej: Bardzo chciałam pokazać, jak zmieniało się to feministyczne podejście do ciała od początku lat 90. Chciałam pokazać różne pokolenia, punkt widzenia kobiet z życia publicznego. To ogromnie ważne, w jaki sposób kultura nam każe wyglądać, w jaki sposób każe nam dbać o zdrowie i w jaki sposób kieruje nas w stronę postrzegania naszego ciała. Zauważyłam, że nawet moje koleżanki, feministki, które starają się żyć według pewnych wartości, pracować według nich, myśleć o tym kim są, mają problem z tym, żeby to ciało realizować, żeby być w tym ciele zgodnie z wartościami, które nie są kapitalistyczne, nie są patriarchalne. Już nie mówiąc o takich wielkich sprawach do załatwienia, jak prawo do decydowania o własnym ciele w kontekście praw reprodukcyjnych.

Katarzyna Janowska: Piszesz w książce, że „ciałaczki” to historie kobiet, które poznały historię swojego ciała, zbliżyły się do niego i dzięki temu mogą działać. To taka kładka, kiedy „ciałaczka” zmienia się w „działaczkę”. Pani Marto, czy pani poznała swoje ciało, czy było ono pomostem, czy działanie pojawiło się niezależnie od tego co pani czuje sama do siebie?

Marta Lempart: Jestem typowym przykładem osoby, która zaczęła działać, może nie w związku ze swoim ciałem konkretnie, ale jestem wśród rzeszy osób, które się zaangażowały w różnego rodzaju aktywizm i mają doświadczenie działań społecznych, ale które dopiero w 2016 roku przekroczyły bardzo różne swoje granice. Ja jestem z tej grupy kobiet w Strajku Kobiet, która w 2015 r. protestowała w obronie Trybunału Konstytucyjnego, byłam związana z KOD i nas jest bardzo dużo.

Ale moment, kiedy poczułyśmy to osobiście, to był 2016 rok. Taki bardzo duży przeskok. To nie była ewolucja, że my nagle uznałyśmy, że ten nasz aktywizm miał być inny i że to nasze zaangażowanie powinno być inne. To się stało w związku z tym, że ta sprawa, dla której trzeba było wyjść w 2016 r., dotyczyła nas bezpośrednio. Dotyczyła naszych ciał i ciał naszych koleżanek, sióstr, mam itd. To jest na takim poziomie bardzo ogólnym. Ale wiele z nas ma swoją historię przepracowywania stosunku do ciała, a bardziej strachu o ciało.